K: Kłaniamy się Tobie, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie.
W: Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.
Słowo Boże
A szło za Nim mnóstwo ludu, także kobiet, które zawodziły i płakały nad Nim. Lecz Jezus zwrócił się do nich i rzekł: «Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi!» (Łk 23, 27-28)
Rozważanie
Niezwykłe polecenie usłyszały kobiety z ust Pana Jezusa, idącego na śmierć: płaczcie! Podpowiedział także „temat” dla tych łez, zresztą bardzo spójny: kobiety i dzieci. Zatem istnieje wielka szansa, jaką niosą ludzkie łzy!
Pomijając ich znaczenie fizjologiczne (zresztą bardzo istotne dla prawidłowego funkcjonowania oczu), dają płaczącym nadzieję „przejrzenia”, opamiętania i nawrócenia. Przypomnijmy sobie św. Piotra, który po zdradzie Mistrza gorzko zapłakał (zob. Łk 22, 62). Umiała mądrze płakać kobieta, która łzami obmywała stopy Pana Jezusa i wycierała je swoimi włosami (zob. Łk 7, 35-50). Wymodliła nawrócenie syna Augustyna jego matka Monika…
Rozważmy w tym miejscu Drogi Krzyżowej przynajmniej dwa powody kobiecych łez.
- Patologiczne myślenie i postawy mężczyzn wobec kobiet
Odwołajmy się do fragmentów homilii papieża Franciszka, wygłoszonej 7 marca 2017 r.
„Jeśli wykorzystywanie osób jest zbrodnią obrazy człowieczeństwa, to wykorzystywanie kobiety jest czymś więcej niż przestępstwem i zbrodnią – jest destrukcją, niszczeniem harmonii, jaką Bóg zechciał nadać światu, jest cofaniem się.
Jakże często mówiąc o kobietach, mówimy w sposób praktyczny: kobieta jest po to, żeby to robiła. Nie. W pierwszej kolejności jest w innym celu: kobieta wnosi coś, co powoduje, że bez niej świat nie byłby taki – kobiety wnoszą bogactwo do życia.
Często mówi się też, że kobieta jest do mycia naczyń, do roboty. – Nie, kobieta jest po to, aby wnosiła harmonię. Bez kobiety nie ma harmonii. To ona wnosi tę harmonię, uczy nas głaskania, kochania z czułością i czyni świat pięknym”.
Tylko… kto nam wychowa mężczyzn, którzy staną na wysokości zadań, jakie niesie życie małżeńskie, rola ojca, uczciwego pracodawcy i pracownika, świętego kapłana? Tylko rodziny! I koło się zamyka…
- Dzieci, które odwróciły się od Pana Boga i od Kościoła
Nikt nie zdoła policzyć w ilu domach odzywa się w ustach rodziców, babć i dziadków ta bolesna skarga. Wychowywali swe latorośle jak umieli, przynieśli do chrztu, przygotowali do I Komunii św., do bierzmowania – i oto nagle słyszą: „wypisuję się z Kościoła”, „jestem niewierzący”, „jestem dorosły, to moja sprawa, nie wtrącajcie się”. Do tych deklaracji, z którymi nie da się dyskutować, może jeszcze dochodzić agresja wobec Kościoła (= duchowieństwa), przechodzenie do sekt, życie bez sakramentalnego małżeństwa, związki homoseksualne…
Kto zawinił?
Uczciwy rachunek sumienia przypomni wszystkim, że mogło być wiele niekonsekwencji w naszych postawach życiowych, które powinny potwierdzać wyznawaną wiarę.
- Czy jako rodzice, dziadkowie, chrzestni – modlicie się nieustannie za swoje dzieci?
- Umiecie i chcecie wykorzystać naturalne okazje do rozmów na tematy religijne we własnej rodzinie (np.: niedziele i święta kościelne, problemy etyczne, podjęcie funkcji rodziców chrzestnych, życie sakramentalne)?
- Czy styl Waszego życia potwierdza żywą wiarę w Pana Jezusa i zakorzenienie w Jego Kościele?
- Macie odwagę dzieciom, żyjącym w grzechu, jasno i wyraźnie powiedzieć, że czynią źle i wezwać je do nawrócenia?
- Jesteście w stanie kochać swoje dzieci nawet wtedy, gdy odrzucą zasady wiary w swoim życiu?
Skażenie środowiska
Nawet jeśli rodzina stanowi żywy Kościół domowy, nie wolno zlekceważyć wpływu otoczenia, w którym młode pokolenie aktualnie żyje. Do demontażu życia duchowego walnie przyczyniają się świeckie mass media, które są wszechobecne w rozkładzie dnia młodych ludzi i stają się jedynymi autorytetami we wszystkich dziedzinach ich życia.
Główną przyczyną odejść ludzi od życia według zasad moralnych jest jednak trwanie w grzechach! A czy można spodziewać się po młodych gotowości do heroizmu, skoro wystarczy jeden szyderczy uśmiech koleżanki/kolegi, aby zaparli się wiary?
Smutny jest los człowieka po studiach, który swoją wiedzę religijną skazał na zmarnowanie – więcej wiedział, idąc po raz pierwszy do Komunii św.
Co robić?
Gotowych recept (na szczęście!) nie ma.
Nie można stracić nadziei. Bóg z nikogo nie rezygnuje, do końca kocha i szuka grzesznika – ale też nikogo nie zmusza do pójścia za Nim. Doświadczenie pokazuje, że najostrzejszy nawet kryzys może prowadzić do nawrócenia – aż do wyżyn świętości.
Zatem: modlitwa o łaskę wiary dla młodego pokolenia. Ciągła gotowość do dialogu, z poszanowaniem wolności „zbuntowanych”. I najważniejsze: dajmy im osobisty przykład chrześcijańskiego życia.
Pytania do osobistej refleksji
Ilu ludzi przez Ciebie płakało i w jaki sposób chcesz/możesz otrzeć ich łzy?
Panie Jezu Chryste, Synu Boga Żywego,
zmiłuj się nade mną, grzesznikiem!