STACJA VI
Św. Weronika ociera twarz Panu Jezusowi
Wielbimy Cię i błogosławimy, Chryste,
żeś przez krzyż Twój święty świat odkupić raczył.
1. Medytacja
To, czego spodziewają się po nas, chrześcijanach wszyscy, nawet niewierzący – to piękne, pełne człowieczeństwo. Zanim będzie ogłaszana Ewangelia, zanim zaczną się dyskusje i przekonywania, ruchy charyzmatyczne i mówienie językami – najpierw jest kontakt na płaszczyźnie człowiek-człowiek. Nic więc dziwnego, że wszelkie ludzkie biedy zawsze uciekały pod kościoły, rozumując prawidłowo i logicznie: jeśli oni naprawdę wierzą, nie mogą mnie minąć obojętnie.
Weronika nie była teoretykiem: zrobiła to, co mogła w danej sytuacji zrobić i co należało zrobić, by ulżyć Skazańcowi. Wykazała się wobec Pana Jezusa i otaczającego Go tłumu odwagą, realizmem, spontanicznością i delikatnością.
A czy ja mogę spać spokojnie, patrząc na poziom swojego codziennego stylu życia?
Bo umiem jeść łyżką i widelcem i wiem nawet po co jest nóż obok talerza – brawo; myję zęby parę razy dziennie odpowiednią pastą – świetnie; myję też bez przypominania ręce przed jedzeniem, nie obgryzam (już) paznokci, nie przeklinam (zbyt głośno i często) i znam się na kulturze picia różnych trunków, znam dwa języki obce, obsługuję komputer, posiadam prawo jazdy…
To nie wystarczy!
Mieć zgadujące oczy, wrażliwe uszy, rozbudowaną wyobraźnię serca – tak, by inni wreszcie trafiali do Pana Boga – to ma być mój program i styl życia!
Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie! (Mt 7, 12) – oto złota zasada postępowania według Ewangelii.
Pamiętasz, na co najbardziej czeka człowiek podczas choroby, zwłaszcza w szpitalu? Pamiętasz, jak ważne było dla Ciebie zauważenie przez bliźnich Twojego smutku, strapienia, łez – jaką wagę ma wtedy każde wypowiedziane serdecznie słowo? Pamiętasz jak boli, gdy ktoś zapomni o Twoich imieninach, zignoruje Twój sukces lub ośmieszy Cię przed ludźmi?
Weroniko – na pomoc! Niech nigdy nie stwardnieje moje serce…
2. Św. Matka Teresa z Kalkuty
„Czy traktujemy ubogich jak kosze na śmieci, do których wrzucamy wszystko, co nie jest nam przydatne albo czego zjeść nie możemy? Nie mogę tego zjeść, więc dam ubogiemu. Na nic mi się ta rzecz albo to ubranie nie przyda, więc oddam ubogim. Czy w ten sposób postępując dzielę ubóstwo z ubogimi? Czy identyfikuję się z ubogimi, którym służę? Czy jestem z nimi? Czy dzielę się z nimi, jak Jezus dzielił się ze mną?
Przed kilkoma tygodniami przybyła do naszego domu młoda para i podarowała mi dużą sumę pieniędzy na jedzenie dla ubogich. Spytałam:
– Gdzie zdobyliście aż taką sumę?
Wyjaśnili:
– Dwa dni temu pobraliśmy się. Przed ślubem podjęliśmy postanowienie: nie będziemy kupować ślubnego stroju, nie będziemy urządzać weselnego przyjęcia, te pieniądze podarujemy siostrze.
Zdaję sobie sprawę, jakie to ma znaczenie dla hinduskiej rodziny i na jak wielkie zdobyli się wyrzeczenie. Spytałam ich:
– Ale dlaczego tak postąpiliście?
Odparli:
– Kochamy się tak bardzo, że chcieliśmy dzielić radość naszej miłości z ludźmi, którym siostry służą. I zaznaliśmy tej radości.
A gdzie taka miłość się zaczyna? W domu. A jak się zaczyna? Kiedy dzielimy się tym, co mamy, choć jest to wyrzeczenie; kiedy kochamy aż do bólu”.
3. Rachunek sumienia
- Co zrobiłaś/zrobiłeś w dziedzinie kształtowania w sobie „wyobraźni miłosierdzia”?
- Który z uczynków miłosierdzia co do duszy i co do ciała jest dla Ciebie najtrudniejszy do realizacji?
- Jakie akcje charytatywne w ciągu roku osobiście wspierasz (w swojej rodzinie, parafii, Ojczyźnie, w świecie)?
- Czy chcesz i umiesz okazywać miłosierdzie… sobie samej/samemu (odpowiednia długość snu, rozsądny wypoczynek, właściwa dieta, odrzucenie nałogów i używek, badania kontrolne, ruch…)?
- Czy w niesieniu pomocy bliźnim jesteś delikatna/delikatny i dyskretna/dyskretny?
Panie Jezu Chryste, Synu Boga żywego, zmiłuj się nade mną…