Panie, weź nareszcie życie moje w Swoje ręce i zrób z nim, co chcesz. Oddaję się Twojej miłości – nie odrzucając ani rzeczy trudnych, ani tych przyjemnych, które przygotowałeś dla mnie. Wystarcza mi Twoja chwała i wszystko, cokolwiek uplanowałeś, jest dobre. Wszystko jest z miłości. Droga, którą otworzyłeś przede mną jest łatwa w porównaniu do drogi mojej własnej woli, która prowadzi mnie z powrotem do Egiptu i do cegieł bez słomy.
Jeżeli pozwolisz, że ludzie będą mnie chwalili, nie będę się niepokoił, jeżeli pozwolisz, że mnie zwymyślają, nawet się ucieszę. Jeżeli ześlesz mi pracę, obejmę ją z radością i stanie się dla mnie odpoczynkiem, ponieważ jest Twoją Wolą. A jeśli ześlesz mi odpoczynek, będę odpoczywał w Tobie. Ocal mnie od mojej miłości samego siebie. Ocal mnie od mojej własnej trującej potrzeby zmieniania, od poruszania się dla samego ruchu, przecinania wszystkiego, co Ty zrządziłeś.
Pozwól mi odpocząć w Twojej Woli i milczeć. Wtedy światło Twojej szczęśliwości ogrzeje we mnie życie. Jeśli płomień będzie się palił w mym sercu i świecił na Twoją chwałę. Po to właśnie żyję. Amen.
(Thomas Merton)